OD PRÓBY POWSTRZYMANIA CZERWONEJ FALI DO WSPÓLNEJ DEFILADY W BERLINIE – CZYLI JAK IMPERIALIZM ZNALAZŁ SIĘ W JEDNYM ŁÓŻKU Z KOMUNIZMEM

Jakub Knopp

3/3/2021

Ciężkie początki 

Wielka wojna jako niespotykane w swojej skali starcie na wyniszczenie wyczerpała w znaczącym stopniu zarówno zwycięzców, jak i przegranych. Konflikt ten, bez dwóch zdań wpłynął znamiennie na resztę XX wieku. W przypadku carskiej Rosji potrzeba było zaledwie 3 lat krwawego konfliktu, który pociągnął za sobą miliony istnień, aby cały system zaczął się przewracać niczym domek z kart. Ówczesny minister wojny Wielkiej Brytanii, znany ze swojego nieskończonego oddania do Imperium musiał stawić czoła kolejnemu rodzącemu się konfliktowi. Ambicje dochodzących do władzy bolszewików postawiły kwestię niepodległości nowo powstałych państw pod znakiem zapytania. W interesie Wielkiej Brytanii i jej sojuszników kraje takie jak Polska miały stanowić swoisty kordon sanitarny przed zapędami komunistów. Ambicją Lenina było rozprzestrzenianie ideologii komunistycznej na cały kontynent. Bolszewicy za głównych przeciwników przedstawiali między innymi imperialistów. Wielka Brytania, posiadająca na początku XX wieku aż do końca panowania cara Mikołaja II w 1917 roku dobre relacje z Rosją poczuła się zmuszona zareagować na dynamiczny przebieg wydarzeń na wschodzie. Brytyjscy żołnierze postawili nogę na rosyjskiej ziemi już w marcu 1918 roku. Zaledwie dzień po podpisaniu przez rząd komunistów traktatu brzeskiego, którego warunki były dla ZSRR krótko mówiąc katastrofalne. Lenin planował jednak odzyskać utracone przez Niemców tereny już po umocnieniu władzy wewnątrz kraju. Obecność Royal Navy w Murmańsku na wiosnę 1918 była podyktowana bardziej chęcią powstrzymania działań Niemców w regionie niż interwencją w sprawy wewnętrzne Rosji. Dopiero po uporaniu się z państwami centralnymi na froncie zachodnim, kraje Ententy zaczęły poważniej myśleć nad interwencją wojskową na wschodzie. Sytuację panującą we wczesnej fazie wojny domowej w Rosji trafnie opisał ówczesny premier Wielkiej Brytanii David Lloyd George, porównując ją do dżungli, w której nie można było rozpoznać absolutnie niczego, nawet w odległości kilku metrów. Sam fakt, że w konflikcie uczestniczyło 7 różnych frakcji dobrze oddaje poziom skomplikowania wojny domowej w Rosji. Podczas konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 Winston Churchill był jednym z głównych orędowników zdecydowanej interwencji na wschodzie. Rezolutny minister wojny nigdy nie próbował ukrywać swojej niechęci, a nawet pogardy wobec bolszewizmu. Churchill powiedział nawet, że po pokonaniu lwów i tygrysów (sił centralnych) nie miał zamiaru polec w starciu z “pawianami”. Jego przełożony Lloyd George uważał, że największym priorytetem powinna być odbudowa ekonomiczna kraju, gdyż to właśnie “bankructwo” Wielkiej Brytanii i załamanie gospodarki było najprostszą drogą do komunizmu na wyspach. Ostatecznie do Rosji wysłano około 60 000 żołnierzy, którzy stacjonowali głównie na północy w okolicy Murmańska, a także w regionie kaukaskim na południu kraju. Współpraca pomiędzy oficerami wojska carskiego z Brytyjczykami nie była usiana różami, a osiągnięcie kompromisu często graniczyło z cudem. Z czerwonymi walczyli nie tylko mieszkańcy Wysp Brytyjskich, ale podobnie jak parę miesięcy wcześniej we Francji, na froncie znaleźli się Kanadyjczycy czy Australijczycy. Żołnierze z kraju klonowego liścia stacjonowali między innymi w odległym Władywostoku. Pomoc materialna w walce z bolszewikami była nieoceniona, a dostawy czołgów i broni pozwoliły słabiej wyposażonym białym prowadzić walkę na równych warunkach. Ogólnie, sam fakt interwencji Brytyjczyków i innych krajów Ententy pozwolił wzmocnić przekaz sowieckiej propagandy. Nienawiść do imperialistów i kapitalizmu była główną siłą napędową dla zwolenników rewolucji.

Fotografia australijskich żołnierzy wchodzących w skład “North Russia Relief Force” – 1919.

Międzywojenna gra pozorów 

Już w 16 marca 1921 roku Brytyjczycy wydawali się być pogodzeni z sytuacją na wschodzie i zaczęli wykazywać chęć podpisania porozumienia handlowego z ZSRR. Bolszewicy  także zgodzili się pójść na ustępstwa. Lenin wprowadził szereg rozwiązań gospodarczych będących częścią Nowej Polityki Ekonomicznej (NEP), które wzorowały się na praktykach znanych z krajów kapitalistycznych. Wydarzenie to można uznać za de facto uznanie przez Imperium brytyjskie rządów Lenina w Rosji. Oficjalne porozumienie pomiędzy obiema stronami miało miejsce w 1924 roku. Okres względnej stabilizacji nie trwał jednak długo. W 1927 okazało się, że Sowieci byli mocno zaangażowani w działalność szpiegowską na terenie Wielkiej Brytanii posługując się do tego organizacją Arcos (Wszechzwiązkowe Spółdzielcze Towarzystwo Akcyjne) zajmującą się wymianą handlową pomiędzy krajami. Podczas 6 lat jej istnienia, wartość handlu pomiędzy ZSRR i jego nowym partnerem wyniósł 100 000 000 GBP. Podejrzenia brytyjskiego wywiadu doprowadziły do wtargnięcia policji do siedziby Arcos. Zdobyte dowody wystarczyły, żeby ówczesny rząd Stanleya Baldwina zerwał stosunki międzynarodowe z Sowietami. Wydarzenie trafnie pokazuje jak nieufni pomimo wzmocnienia więzi handlowych byli wobec siebie komuniści i Brytyjczycy. Jeśli chodzi o pozostałe brytyjskie dominia, w oczy rzuca się postawa Australii, która z powodu strachu przed nadzwyczaj skuteczną sowiecką propagandową wstrzymywała się z nawiązaniem współpracy aż do 1929 roku. W tym samym czasie nowy rząd laburzystowski również postanowił zakopać topór wojenny, po aferze z 1927 roku i scementować stosunki z ZSRR. 

Wojna domowa w Hiszpanii przyciągnęła uwagę wszystkich znaczących graczy na arenie geopolitycznej. ZSRR, biorąc pod uwagę swoje zaangażowanie w szerzenie komunizmu na całym świecie był niezwykle skory do pomocy wojskom Republiki. Brytyjski rząd pod wodzą konserwatystów od samego początku był zdecydowany na politykę braku interwencji. Nastroje panujące w społeczeństwie były jednak zgoła odmienne. Jeśli chodzi o stosunek społeczeństwa do Republiki to było ono przeważająco pozytywne, szczególnie wśród intelektualistów. Pełniący władzę konserwatyści wywierali presję na Francuzów by Ci nie wspierali wojsk rządowych. Można się domyślać, że Imperium nie chciało by jej główny europejski sojusznik opowiadał się oficjalnie za jedną z wyraźnie skrajnych stron konfliktu. Co ciekawe, w wydarzeniu, które miało niemały wpływ na przebieg hiszpańskiej wojny domowej czyli przetransportowaniu do Maroka uziemionego na Kanarach Generała Franco udział mieli członkowie brytyjskiego wywiadu. 

Szok 

Prawdziwy wstrząs w relacjach obu mocarstw nastąpił 23 sierpnia 1939 roku. Jeden z większych pewników w sytuacji geopolitycznej, czyli konflikt interesów pomiędzy Niemcami, a ZSRR przestał obowiązywać z dnia na dzień. Co prawda oba kraje współpracowały ze sobą w pewnym zakresie, szczególnie w latach 20 po podpisaniu traktatu w Rapallo. Była to jednak głównie krótkotrwała i doraźna pomoc podyktowana ograniczeniami narzuconymi na Niemcy przez traktat wersalski. Relacje szybko zaczynały się pogarszać po przejęciu władzy przez NSDAP na początku lat 30. Pomimo swojej dużej skuteczności, brytyjski wywiad nie przewidział takiego obrotu spraw. Nastroje na wyspach odznaczały się niedowierzaniem i wszechobecnym poczuciem bezsilności. Brytyjscy liderzy nie mogli pozwolić sobie na wypowiedzenie wojny dwóm mocarstwom z kontynentu jednocześnie. Wielu przeciętnych Brytyjczyków wierzyło w efektywną propagandę Sowietów o “robotniczym raju” na wschodzie. Po wyjściu na jaw o traktacie Ribbentrop-Mołotow, opinia publiczna zaczęła obwiniać rząd Chamberlaina, że nie działał wystarczająco zdecydowanie w kwestii podpisania umowy z Sowietami. W kwietniu tego roku aż 87% Brytyjczyków opowiedziało się za zawarciem sojuszu wojskowego ze wschodnim mocarstwem. Reakcją liderów Imperium było zacieśnienie współpracy gospodarczej, gdyż uważano, że próba podpisania jakiejkolwiek umowy o nieagresji może zostać uznana za niestosowną przy jednoczesnym sojuszu Stalina z III Rzeszą.1 października, Winston Churchill w publicznym wystąpieniu starał się brzmieć jak najbardziej wyrozumiale jak tylko potrafił, oceniając sowiecką interwencję jako akt chłodnej polityki. Prawdziwy ból głowy dopadł brytyjskich liderów pod koniec listopada kiedy to Sowieci przystąpili do ofensywy w Finlandii. Akt agresji przeciwko neutralnym Finom wzbudził niechęć na wyspach w stronę Stalina. Lord Halifax, w tym okresie pełniący rolę ministra spraw zagranicznych podzielał zdanie dowództwa armii, które było mocno przeciwko wysłaniu wojska do Skandynawii. Operacja w tym rejonie była rozważana również ze względu na możliwość wtargnięcia do Szwecji i przeszkodzenia w transporcie niezwykle cennego dla Niemców żelaza. Znużenie “dziwną wojną” dawało się już aliantom we znaki. Na prawdziwe operacje musieli jednak poczekać do następnego roku. To nie oni mieli dyktować warunki. 

Niezdarne umizgi 

Po blamażu Royal Navy w Norwegii, ówczesny Pierwszy Lord Admiralicji Winston Churchill zaczął wyrastać w oczach polityków obu partii na jedynego człowieka który mógł zastąpić  na stanowisku premiera Neville’a Chamberlaina. Ciekawe, że większość winy za utratę Norwegii na rzecz Niemców przypadła premierowi, a nie osobie bezpośrednio odpowiedzialnej za marynarkę. Churchill był winny chociażby ciągłemu zmienianiu rozkazów wobec czego brytyjska flota wojenna nie mogła skoncentrować swojej siły i skutecznie powstrzymać Kriegsmarine. Ostatecznie był to gwóźdź do politycznej trumny Chamberlaina. Nieśmiertelny status Churchilla utrwalił się w dalszej fazie 1940 roku. Heroizm pilotów w bitwie o Anglię, wspólne cierpienie cywilów i zdecydowanie połączone z charyzmą zaprezentowane przez lidera zjednoczyło Brytyjczyków ze sobą i umożliwiło im prowadzenie wojny tak naprawdę w pojedynkę. 

Relacje na początku 1940 roku pomiędzy ZSRR, a Wielką Brytanią były mocno napięte. W marcu podjęto próby ostatecznie wynegocjowania umowy handlowej. W tym samym czasie opracowywano szczegóły operacji “Pike”, która opierała się na nalocie bombowym na sowieckie pola naftowe w Baku. Samoloty RAF wykonały nawet kilka lotów rozpoznawczych, jednakże ostatecznie operacja nie doszła do skutku. Rosyjski wywiad zdołał poznać część planu w trakcie trwania negocjacji w Moskwie. Sowieccy politycy wiedząc jak wrażliwe na atak bombowy są ich źródła ropy zgodzili się na kompromis w sprawie porozumienia handlowego. Brytyjscy planiści rozważali taką operację mając mylne wyobrażenie o sowieckich dostawach ropy na rzecz niemieckiej machiny wojennej. W istocie znaczna większość tego surowca była dostarczana z rumuńskich pól naftowych w okolicach Ploeszti. Gdyby nalot bombowy doszedł do skutku to Rosjanie znaleźliby się w opłakanej sytuacji i można zastanawiać się jak poradziliby sobie w przypadku agresji ze strony Niemiec bez ropy z Baku. 

Dyplomatą, który miał przełamać lody w relacjach obu mocarstw był skrajny lewicowiec Stafford Cripps. Został on wcześniej wyrzucony z Partii Pracy kiedy nawoływał do utworzenia “frontu ludowego” przeciwko walce z faszyzmem. Pomimo zbliżonych poglądów Cripps był traktowany w Moskwie niezwykle oschle, a na pierwsze spotkanie ze Stalinem został zaproszony dopiero po niemieckiej inwazji w czerwcu 1941 roku. Większość wysoko postawionych urzędników na wyspach postrzegało ZSRR wyłącznie jako potencjalnego agresora i dopuszczało zawarcie z nim współpracy wyłącznie w potrzebach natury taktycznej. Stafford Cripps w 1940 niejednokrotnie próbował ustalić warunki potencjalnej umowy z Sowietami. Ci jednak nie wyczuwali zagrożenia ze strony Niemiec i uważali, że Brytyjczycy nie mają niczego wartościowego do zaoferowania. Ambasador ZSRR w Wielkiej Brytanii Iwan Majski wyznał Halifaxowi, że jego Imperium powinno zacząć w końcu zamieniać zamiary w czyny. Warto wspomnieć także o sytuacji Indii i niepewności Brytyjczyków co do zamiarów Stalina. Churchill nie wiedział, że Sowieci zdecydowanie większą wagę przykładali do terytoriów znajdujących się na południu i zachodzie Europy. O takim nastawieniu komunistów przekonał się w listopadzie Joachim Von Ribbentrop. Było to ostatnie spotkanie przedstawicieli ZSRR z ich odpowiednikami w Niemczech – ostatnie wyciągnięcie ręki przez Hitlera. 

Punkt zwrotny 

Nie da się ukryć, że na początku 1941 roku Imperium Brytyjskie było osamotnione na arenie geopolitycznej. Stalin nie chciał dopuścić do siebie myśli, że machina wojenna Wehrmachtu coraz odważniej zaczyna przemieszczać się w stronę Bugu. Brytyjski wywiad wysłał Sowietom około 20 ostrzeżeń dotyczących zmasowanych ruchów niemieckich dywizji w pobliżu granicy. Stalin, jak zwykle nieufny wobec wiadomości pochodzących z wysp uważał je za świadome działania mające na celu wywołać prowokację przy granicy. 10 maja 1941 roku jeden z głównych pomocników przy napisaniu “Mein Kampf” i oddany przyjaciel Adolfa Hitlera – Rudolf Hess wybrał się z osobistą dyplomatyczną “misją” do samej jaskini lwa. Samotna eskapada Hessa miała na celu nawiązanie bliższej relacji z liderami Wielkiej Brytanii i ustalenia warunków umowy pokojowej. Z perspektywy Stalina, który nie znał wszystkich szczegółów i zamiarów głównego członka wewnętrznego kręgu Hitlera, sam fakt “wizyty” na Wyspach był wystarczający aby skonstruować w istocie mało trafną teorię konspiracyjną. Przeświadczenie Stalina o wrogich zamiarach Churchilla i niedocenienie Hitlera poskutkowało koszmarnym przebiegiem Operacji Barbarossa dla Armii Czerwonej w jej początkowych fazach. Dopiero po nieustających zapewnieniach Churchilla, już po przekroczeniu Bugu przez niemieckie czołgi, Stalin potrafił trzeźwiej spojrzeć na sytuację. W czasie kiedy próbował on zrozumieć intencje swoich geopolitycznych rywali, jego liczne, aczkolwiek nieprzygotowane i źle dowodzone armie były sukcesywnie okrążane i bezwzględnie niszczone. Większość brytyjskich sztabowców była przekonana, że Wehrmacht rzuci Armię Czerwoną na kolana przed nastaniem zimy. Nie ma wątpliwości, że początek niemieckiej ofensywy przeciwko ZSRR był jednym z najważniejszych momentów całej II wojny światowej. Było to także wydarzenie, które praktycznie z automatu zmieniło wzajemne relacje Związku Radzieckiego z Wielką Brytanią. Z niezdarnych prób nawiązania współpracy handlowej stosunki przeobraziły się we wzajemne deklaracje pomocy na każdym możliwym szczeblu. Już w pierwszym dniu niemieckiej ofensywy Winston Churchill wygłosił 20-minutowe orędzie zapowiadające nieograniczoną pomoc zarówno zwykłym rosyjskim cywilom, jak i Armii Czerwonej. Pomimo, że lider Imperium Brytyjskiego nie cierpiał komunizmu, to w obecnej opłakanej sytuacji, atak Hitlera na wschodzie uznał za niezwykle korzystne zrządzenie losu. Oficjalne porozumienie między ZSRR, a Imperium Brytyjskim zostało podpisane 12 lipca. Miało ono obowiązywać aż do zakończenia działań wojennych. Bezpośrednia pomoc dla walczących Rosjan przyjęła postać dostaw niezbędnego sprzętu wojennego, ale także zapasów jedzenia i surowców. Były one dostarczane za pomocą dwóch zupełnie różnych arterii. Pierwszą  z nich były dostawy drogą morską, do Murmańska i Archangielska. Istotną rolę w obronie transportu pełniły naturalnie potężne okręty Royal Navy. Droga przez rejony arktyczne nie pozostawała bez wad. Kiedy w 1941 roku zaczęto zastanawiać się nad skutkami nieubłaganej rosyjskiej zimy dla drogi morskiej, alianci zauważyli, że jedynym odpowiednim środkiem transportu pozostanie kolej. Brytyjczycy w 1941 roku zdołali uzyskać inicjatywę w rejonie Bliskiego Wschodu po udanych operacjach w Syrii, Iranie i Libanie. Aby umożliwić płynny transport pomocy dla ZSRR przez korytarz perski, brytyjskie dowództwo zdecydowało, że w połączeniu z sowiecką ofensywą z północy przeprowadzona będzie inwazja wymierzona w sprzyjający siłom osi Iran. Operacja “Countenance” rozpoczęła się 25 sierpnia i okazała się olbrzymim sukcesem dla Aliantów. Były to pierwsze połączone działania Armii czerwonej z Brytyjczykami. Okupacja Iranu przez oba mocarstwa i podział na strefy wpływów wywołał reperkusje tuż po wojnie. Ostatecznie, Sowieci opuścili terytorium Iranu w 1946 roku. Był to pierwszy “test” dla nowo powstałej Rady Bezpieczeństwa ONZ w powstrzymywaniu napięć na arenie międzynarodowej. Jak się okazało korytarz perski stał się niezwykle ważny w nadchodzących latach wojny. W 1943 1/3 wszystkich dostaw została przetransportowana tą drogą.

Dynamikę relacji obu mocarstw dobrze oddają 2 zdjęcia, na których widać brytyjskie czołgi biorące udział w konfliktach w Rosji. Przed wysłaniem czołgów Valentine (zdjęcie drugie) do wsparcia obrony Moskwy w 1941 roku, zaledwie 2 dekady wcześniej Brytyjczycy przekazywali swoje pionierskie okręty lądowe (zdjęcie pierwsze – wersja Mark V) oddziałom białym w celu powstrzymania bolszewików. 

Po odparciu Wehrmachtu pod Moskwą i rozpoczęciu zuchwałej kontrofensywy, Stalin zamierzał jak najszybciej zasiąść do rozmów z Brytyjczykami. Oczekiwania Sowietów były nie do zaakceptowania, a nieufność dyplomatów wciąż stanowiła nieodłączny problem w relacjach obu państw. Delegacja z Mołotowem na czele, wyruszyła do Londynu w maju 1942 roku. Była ona strzeżona całą dobę, a wszyscy jej członkowie trzymali podobno pod poduszką załadowane rewolwery. Ostatecznie, porozumienie, które zastępowało umowę z lipca ubiegłego roku podpisano 26 maja. Oficjalny sojusz w aspekcie militarnym miał trwać do końca wojny, a współpraca w sferze politycznej została ustalona na 20 lat. Jeśli chodzi o żądania terytorialne Stalin spuścił z tonu dopiero po okrążeniu jego wojsk pod Charkowem.

Kluczowe w relacjach obu państw okazało się sierpniowe spotkanie obu przywódców w Moskwie. Premier Wielkiej Brytanii przyleciał do stolicy ZSRR w krytycznym momencie dla Armii Czerwonej, kiedy ta była spychana coraz bardziej w stronę Kaukazu, w kierunku bezcennej dla Niemców ropy. Stalin podczas spotkania pozwolił sobie na kpiny pod adresem Brytyjczyków, mówiąc, że bez poświęceń nie można wygrać wojny. Wydaje się, że był on idealną osobą, która mogłaby się podpisać pod takim stwierdzeniem. Churchill próbował uspokoić Sowietów przedstawiając im plan ofensywy w rejonie śródziemnomorskim, który sam uważał za “miękkie podbrzusze Europy”, a zatem idealne w jego ocenie miejsce do rozpoczęcia wyzwalania Europy. Po pierwszym spotkaniu, obaj liderzy w prywatnych wypowiedziach nie szczędzili ostrych słów wobec siebie. Pomimo dużego prawdopodobieństwa podsłuchu, Churchill określił Stalina jako zwykłego “wieśniaka”, którym niezwykle łatwo manipulować. Przełom w relacjach nastąpił podczas trzeciego spotkania. Stalin pozwolił sobie zaprosić Churchilla na nieco mniej oficjalne spotkanie i wspólną kolację. Nie jest tajemnicą, że obu polityków dzieliło znacznie więcej niż łączyło, mieli jednak wspólną słabość – alkohol. Już na tej podstawie można było spodziewać się pozytywnych następstw tego mniej formalnego spotkania. Kilkugodzinne, zakrapiane spotkanie rozluźniło atmosferę i nastawienie obu przywódców do siebie znacznie się polepszyło. Autor książki “Churchill i Stalin. Toksyczni bracia” Geoffrey Roberts określił ich relację jako kruchą, ale jednocześnie niezwykle bliską i głęboką.  Według niego emocje wynikające z temperamentu Churchilla i wzajemne próby manipulacji były jądrem całej relacji. Po tym wydarzeniu premier Wielkiej Brytanii zauważył w Stalinie kogoś na kształt racjonalnego partnera, z którym można w istocie zawierać obopólnie korzystne umowy. Generalnie widział on w Gruzinie człowieka kierującego się przede wszystkim chłodną kalkulacją, a nie wyłącznie ideami komunizmu. Zresztą, jeśli chodzi o walkę z nazizmem, chyba żadna ideologia nie byłaby w stanie przeszkodzić Churchillowi w zawarciu sojuszu przeciwko III Rzeszy. Jak sam mówił: „Gdyby Hitler najechał piekło, w Izbie Gmin wspomniałbym życzliwie o diable”. Pomimo poprawy relacji ze Stalinem, już 5 października podczas posiedzenia gabinetu rozgorzała rozmowa jak postąpić z Niemcami, aby po wojnie zachowały wystarczającą siłę militarną, która pozwoliłaby ostudzić potencjalne zapędy Sowietów. Churchill wiedział, że jedyną nicią porozumienia między nim a “Kobą” jest wspólny śmiertelny wróg, bez którego oba mocarstwa nie mają właściwie większych powodów do współpracy.  

Podział łupów 

Kolejne ważne spotkania liderów ZSRR i Imperium Brytyjskiego miały miejsce na konferencjach, podczas których omawiano kwestie powojennego ładu. W 1943 w Teheranie ustalono między innymi przyszłą granicę Polski. Stalin naciskał na ustanowienie jej w oparciu o linię Curzona. Przywódca ZSRR nie ukrywał jak bardzo zależy mu na tym, aby Lwów znalazł się po “właściwej” stronie granicy. Przeszło 20 lat wcześniej w walce z Polakami oddziały bolszewików dowodzone przez Stalina zostały pokonane właśnie pod tym miastem. 

Brytyjczycy mieli zaprzestać wspierania nacjonalistycznych Czetników będących jedną z rywalizujących frakcji w okupowanej przez Niemców Jugosławii. Alianci mieli się skupić na pomocy komunistycznym oddziałom Tito. W październiku 1944 odbyło się kolejne spotkanie liderów obu mocarstw w Moskwie. Tym razem Churchill mógł być niemal pewien, że Luftwaffe nie przeszkodzi mu w dotarciu do celu. Jej zdolność operacyjna na wschodzie praktycznie nie istniała, gdyż priorytetem stała się obrona niemieckich miast przed alianckimi bombardowaniami. Po rozpoczęciu prywatnego spotkania Churchill wyłożył na stół mapę Europy, która sugerowała powojenne strefy wpływów. Cały proces odbył się za zamkniętymi drzwiami, a o jego istnieniu Churchill wyjawił dopiero 8 lat po zakończeniu wojny. Jak zwykle, obawy premiera Wielkiej Brytanii dotyczyły teatru śródziemnomorskiego. Za wszelką cenę chciał uniemożliwić Sowietom zdobycie cennych baz wojskowych we Włoszech i przede wszystkim w Grecji. Szlak handlowy przez Kanał Sueski był kluczowy dla całej wymiany handlowej imperium. W przypadku krajów centralnej Europy, które miały stać się głównym bastionem przed agresją ze wschodu, działania rozpoczęły się jeszcze wcześniej za sprawą rządów na uchodźctwie. Winston Churchill marzył o bloku demokratycznych państw, który rozciągał by się od Bałtyku aż do Morza Śródziemnego. W trakcie wojny Churchill rozmyślał też nad desantem brytyjskich wojsk w okupowanej Jugosławii i natarcie przez “bramę lublańską” (Ljubljanska vrata) Celem było przebicie się do Austrii i uprzedzenie Armii Czerwonej. Ciekawie rozwinęła się dyskusja na temat Turcji, gdzie Stalin skonstruował swój argument za przejęciem kontroli nad tureckimi cieśninami porównując tę sytuację do wykorzystywania przez Brytyjczyków Kanału Sueskiego pomimo pewnych obiekcji Egiptu. Na szczęście dla Churchilla, przywódca ZSRR zgodził się na pozostawienie Grecji w brytyjskiej strefie wpływów. Tematem spornym okazała się kwestia Węgier i przede wszystkim Bułgarii. Ostatecznie ZSRR mógł liczyć na 80% wpływów w obu państwach. Już po powrocie z Moskwy w trakcie posiedzenia gabinetu wojennego Winston Churchill podkreślił, że procentowe ujęcie powinno być traktowane za mocno umowne i że jest to rozwiązanie jedynie przejściowe. W podział Europy zaangażowani byli także najważniejsi dyplomaci obu krajów. Historyk Henry Butterfield Ryan porównał konwersacje Edena z Mołotowem do targowania się przekupek na bazarze. Już w latach 50 kiedy główną obawą Churchilla było ryzyko eskalacji zimnej wojny, przyznał on, że umowa ze Stalinem z 1944 roku była w istocie przykładem umiejętnego zarządzania państwem. Porozumienie w oparciu o procenty nie było oficjalnie poruszane na kolejnych większych konferencjach.

Według historyka Davida Carltona obsesja Churchilla na punkcie ataku w teatrze śródziemnomorskim mogła brać się też z tego, że chciał aby wojska aliantów zachodnich jak najszybciej przedostały się na kontynentalną Europę i uniemożliwiły Sowietom darcie na zachód. Pod koniec sierpnia 1944 roku kiedy nacierające oddziały Armii Czerwonej rozniosły już niemieckie dywizje grupy armii środek i rozpoczynały ofensywę w kierunku Bałkanów, Churchill zdawał się być bardziej zaniepokojony sukcesami swoich wschodnich sojuszników niż siłą militarną Wehrmachtu. Jego osobisty doktor Lord Moran zapisywał w swoim dzienniku z jakim przejęciem premier Wielkiej Brytanii mówił o fali komunizmu. porównując ją do szerzącego się nowotworu. Obawy ambitnego i rezolutnego ministra wojny sprzed ponad 20 lat powróciły z nową mocą. Koszmar Churchilla stawał się rzeczywistością. 

Reality check 

Zadziwiające jak dwa zupełnie inne światy potrafią zjednoczyć się w walce ze wspólnym wrogiem. Tak naprawdę nietrudno wyobrazić sobie zgoła odmienny scenariusz gdzie Brytyjczycy zgadzają się na ugodę z Hitlerem. Lider nazistowskich Niemiec co do zasady nie był przeciwnikiem imperializmu, na swój sposób nawet podziwiał Brytyjczyków i ambicje, które ich cechowały. Gdyby na czele rządu stał ktoś mniej zajadły i zdecydowany niż Winston Churchill, historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Nie ma jednak wątpliwości, że premier Wielkiej Brytanii w pewnym momencie musiał być postawiony w sytuacji wyboru mniejszego zła czyli wyciągnięcia ręki w stronę Stalina. Jeśli spojrzymy na rozmiar poświęcenia, którego dokonali Sowieci, a tak naprawdę byli to często zwykli, wykonujący bezwzględne rozkazy rosyjscy chłopi staje się jasne, że bez ich pomocy Imperium Brytyjskie najpewniej nie miałoby innego wyjścia niż pójście na ugodę z Hitlerem. Wkład Związku Sowieckiego w pokonaniu wojsk III Rzeszy był decydujący – 75% strat Wehrmachtu miało miejsce na froncie wschodnim. W tym samym czasie Brytyjczycy praktykowali działania dobrze znane z poprzednich konfliktów. Założeniem było, aby nie prowadzić wojny w sposób bezpośredni w postaci decydującego starcia na lądzie. Bez milionów żołnierzy i kilometrów kwadratowych ZSRR, Churchill nie byłby w stanie prowadzić tej strategii bez znacznego ryzyka niemieckiej inwazji. „Brytyjski Buldog” ograniczył się w zasadzie do znacznie mniejszych operacji w teatrze śródziemnomorskim, które bladły w porównaniu z olbrzymimi bitwami w Rosji, które uznaje się za punkty zwrotne całej wojny. Brytyjczycy chcąc nie chcąc musieli pogodzić się z faktem, że ich panowanie na globalnej arenie dobiega końca. Po wojnie miały ostać się jedynie 2 główne mocarstwa. Początkowe upokorzenia militarne w odległych zamorskich posiadłościach, a potem pełna zależność od znacznie większych sprzymierzeńców pokazała na jak kruchych podstawach trzyma się Imperium Brytyjskie. 

Pomysł wspólnej defilady w Berlinie został przytoczony przez jednego ze zdobywców miasta Gieorgija Żukowa. Koniec końców Brytyjczycy i Amerykanie zgodzili się wziąć udział w uroczystości planowanej 7 września, pomimo wyraźnej niechęci dowództwa wobec pomysłu celebracji z udziałem Armii Czerwonej. Kierując się wytycznymi z rządu wstrzymano się od maszerowania u boku Sowietów. Pomimo tego, Brytyjczycy wysłali do Berlina 1000 żołnierzy. Pośród nich znaleźli się członkowie zasłużonych jednostek, jak np. 7 Dywizji Pancernej nazywanej także “szczurami pustyni”. Wybór trasy przejścia kolumn żołnierzy i pojazdów nie był przypadkowy. Wybrano rejony Reichstagu i Bramę Brandenburską czyli miejsca, które były świadkami najkrwawszych walk zaledwie 4 miesiące wcześniej. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że parada nie była raczej wydarzeniem, które pomogło zjednoczyć mocarstwa. Co więcej jest ona nazywana dzisiaj “zapomnianą paradą” z pewnością w dużej mierze dlatego, że nie nawiązuje się do niej często w zachodniej kulturze. Berlin bądź co bądź “wyzwolili” Sowieci i to dla nich stolica Niemiec stanowiła prawdziwy symbol zwycięstwa w krwawej wojnie ojczyźnianej. Wyraźny podział na 2 rywalizujące ze sobą bloki coraz szybciej stawał się faktem i wydawało się, że relacje pomiędzy Wielką Brytanią, a ZSRR znowu zaczną się pogarszać, albo innymi słowy wrócą do normy. Chyba żaden z ówczesnych obserwatorów nie miał złudzeń, że wyeliminowanie wspólnego wroga mogłoby stać się katalizatorem do poszerzenia współpracy. Zachód i wschód – dwa kompletnie inne światy miały stać się niedługo odleglejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

“I think the day will come when it will be recognized without doubt, not only on one side of the House, but throughout the civilized world, that the strangling of Bolshevism at its birth would have been an untold blessing to the human race.”  

Winston Churchill, 1949 

Studenckie Koło Naukowe Spraw Zagranicznych

Szkoła Główna Handlowa w Warszawie